sobota, 4 maja 2019

po-BAWMY SIĘ piosenką ...

Wczoraj dojrzałam na fejsie u jednej z koleżanek – dziękuję za inspirację Agato – taki artykuł, w którym napisano, że śpiewanie – a szczególnie to wspólne, z innymi ludźmi – jest niezwykle korzystne dla naszego organizmu.

Wspomniana w tekście Katie Kat - amerykańska śpiewaczka operowa, twierdzi nawet, że:
„ (…) śpiew jest instynktowny i konieczny dla naszego istnienia (...) "
Może to dlatego, nawet ja czasem się skuszę i - głównie w chwilach, gdy rozpiera mnie jakaś taka irracjonalna może radość - mam ochotę śpiewać.
Oczywiście wyłącznie w zaciszu domowym i tylko wtedy, gdy jestem sama - mam świadomość, co może być moją mocną stroną, a co ... niekoniecznie.

Po przeczytaniu artykułu i przywołaniu wspomnień z ostatniej soboty kwietnia 2019, doszłam jednak do wniosku, że coś w tym wszystkim musi być jednak prawdziwego.
A co było tego dnia?

NIESAMOWITY koncert, na który zupełnie niespodziewanie zaprosił mnie jeden z moich nowych Znajomych - Jego zdjęcia pozwoliłam sobie znowu! wykorzystać w tym wpisie, bo moje to ... ech!
I tak - za sprawą Andrzeja - znalazłam się w Alejach Niepodległości, gdzie mieści się Studio Piosenki Teatru Polskiego Radia na takim oto wydarzeniu






Może nie powinnam o tym pisać, ale ... nie będę udawać, że znałam wcześniej twórczość pana Romana Kołakowskiego. Nie wiedziałam, że potrafi tak pięknie pisać. Nie miałam okazji słyszeć Jego przyjemnej barwy głosu. Nie byłam świadoma, że jest autorem przekładów utworów - jednego z moich ulubionych wykonawców - Leonarda Cohen'a.
Jak mogłam żyć w takiej nieświadomości? Sama się sobie dziwię ... 


Na szczęście teraz nadrabiam te zaległości - nie mogę się wręcz nasłuchać tych wszystkich cudnych utworów, które łączy nazwisko pana Romana oraz Ludzi, którzy od wspomnianej soboty oczarowali mnie swoimi wokalnymi i muzycznymi talentami.
Koncert bowiem - o przepięknej nazwie „32. Przypowieść błękitna …” był prawdziwie magicznym wydarzeniem dla mnie. Było nostalgicznie, refleksyjnie i może chwilami odrobinę smutno


foto: Andrzej Gojdź

a jednocześnie bardzo energicznie, radośnie i wesoło. Wszyscy występujący Artyści dali z siebie wszystko, aby zgromadzona publiczność na tą choćby godzinę przeniosła się w zupełnie inną rzeczywistość. 

Ja z pewnością doświadczyłam tęczy emocji, które wciąż potrafię przywołać na nowo – jeśli tylko sięgnę do swoich wspomnień lub tychże zdjęć.

foto: Andrzej Gojdż

foto: Andrzej Gojdż
Powiem Wam, że gdy przypomnę sobie wyraz malujący się na twarzach wszystkich śpiewających Osób, naprawdę wierzę w to, co napisano w artykule:

„ (…) Śpiewanie jest naprawdę zdrowe, a najnowsze badania sugerują, że śpiew w grupie jest najbardziej transformacyjny, ożywczy i podnoszący na duchu ze wszystkich. Dobre uczucia, które czerpiemy ze śpiewania w grupie, są rodzajem ewolucyjnej nagrody za podjętą przez nas i zgodną współpracę (…) ”.
foto: Andrzej Gojdź

Tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mój nowy projekt pt. „Zabawa z Piosenką” jest trafionym pomysłem. Jeśli jesteście ciekawi szczegółów, zaglądajcie na mój fanpage

Mam nadzieję, że tym razem to Wy zacytujecie moje słowa:
muszę ZOBACZYĆ co z tego wyniknie J  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz