Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Malarstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Malarstwo. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 24 marca 2019

do pewnych rzeczy ...

Powiadają ludzie, że …
„do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć”. Banał, prawda?!
Też tak myślałam do niedawna. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo Czas lubi niekiedy płatać mi figle i niespodziewanie przyspiesza. Zanim się obejrzę, na ścianie wieszam kolejny kalendarz. Miewacie podobne odczucia?

Wróćmy jednak do myśli przewodniej …
- Owszem, jest takowa – wcześniej jednak jeszcze tylko mała dygresja:

Od czego się właściwie zaczęło? A otóż i moja 'historia':
Kilka lat temu, chyba już ze trzy, może cztery, postanowiłam odświeżyć swoją znajomość z czymś wtedy dla mnie trochę zapomnianym, czyli networkingiem. Traf chciał, że byłam tą Szczęściarą, która pewne przygotowanie otrzymała dużo wcześniej - i to od Niesamowicie Ekspresyjnego Mówcy i swoistego Orędownika tego ‘nurtu’, czyli Grzegorza Turniaka.
– Zawsze będziesz dla mnie Autorytetem w tym obszarze, Grzesiu J
Wiele mnie nauczyłeś i wciąż stosuję niektóre Twoje rady - choćby to słynne opisywanie otrzymanych wizytówek.

To doświadczenie jednak było pewną miarą, według której oceniałam spotkania networkingowe organizowane przez innych. Oj, nie wszystkie mi się podobały. Ale powiem Wam jedno:
na każdym poznałam przynajmniej jedną osobę, z którą wciąż pozostaję w kontakcie.
Taką właśnie Osobą jest Prawdziwie Energetyczna Kobieta, która - w pełni zasłużenie zresztą - odebrała niedawno z rąk Szacownej Kapituły tytuł Kobiety Charyzmatycznej. Więcej tutaj

Wiedziałam, że Marta organizuje własne spotkania networkingowe, tylko w zupełnie innej – oryginalnej konwencji: spotkań, na których w przyjaznej atmosferze mają okazję spotkać się oraz lepiej poznać Ludzie działający w Kulturze i Biznesie. Niby odrębne Światy, ale z pewnością połączenie sił może dać niezłe efekty.
Sama mogłabym przytoczyć kilka przykładów takiej udanej współpracy.
Długo jednak zwlekałam, aby się pojawić na jakimś – podobnie, jak w przypadku Emi wciąż zadawałam sobie to samo pytanie:
„I co ja tam powiem?
Że czasem nawiedza mnie ochota, aby zrealizować jakieś odjechane marzenie?”
– Jak widzisz moja Droga nie brzmi to lepiej niż Twój tekst o robieniu swetrów na drutach ["joke"].

Przyszedł jednak moment, że postanowiłam wreszcie „pójść za ciosem” i wykorzystać ciąg pewnych zdarzeń. Kto był we wrześniu ubiegłego roku w La Boheme?

Po tym spotkaniu „złapałam bakcyla” i postanowiłam pojawiać już na każdym kolejnym.
Ta chwila nadeszła niedawno – data 21 marca 2019 nie tylko ze względu na początek kalendarzowej wiosny zapadnie mi w pamięć.




Myślę, że wszyscy którzy dotarli do Artystycznej Oazy, czyli do Blusów, a może i Oni sami byli zaskoczeni frekwencją. Było tłoczno, gwarno, śmiesznie, przyjacielsko, muzycznie, lirycznie i …
oj, dużo by opowiadać. Może następnym razem Sami się o tym przekonacie – data już została ustalona, więc zapiszcie w kalendarzach – tudzież takich spersonalizowanych planerach, które przykładowo pokazywało młode Rodzeństwo - czyli Martyna i Antoni:
13 czerwca 2019 w La Boheme.

Ogromnie ucieszył mnie widok moich Przyjaciół, z którymi od kilku miesięcy nie miałam możliwości wypić nawet tej przysłowiowej filiżanki kawy.
I wreszcie była okazja, aby poruszyć całkiem nowe sprawy oraz przegadać świeże pomysły.

OLGO – niewykluczone, że wkrótce zwrócę się do Ciebie z tematem dotyczącym nie tylko jednej książki. Rozważam aktualnie możliwości – głównie ‘czasowe’, bo doba jakoś nie ma zamiaru choćby trochę się wydłużyć … dobrze, że słońca więcej.

MONIKO - Twój widok sprawił, że znowu odżyło we mnie stare pragnienie. Może wkrótce uda mi się wreszcie je urzeczywistnić – a może ... dojrzałam do kolejnych wyzwań.
A z Twoim wsparciem powinno się udać.

ŁUKASZU – Tobie z kolei dziękuję za niemal niewyczerpane pokłady Sympatii, jakie mi okazujesz za każdym razem, gdy się widzimy. A także za trzymane kciuki, aby doszło do realizacji moich czasem lekko zwariowanych projektów. Dobrze jest mieć po swojej stronie Kogoś Takiego.

MAŁGOSIU jakże wspaniale było znowu Cię zobaczyć i usłyszeć Twoje cudne wiersze. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć na Twoją najbliższą wystawę fotografii. Ciekawi mnie Wasz Duet z Pawłem.

KASIU - totalnie nie spodziewałam się, że po tylu latach uda się Nam wreszcie zobaczyć. Wciąż niesamowite rzeczy robisz J

Fajnie było spotkać też Tych, którzy byli na wrześniowym spotkaniu: Karolinę – utalentowaną córkę Gospodyni wydarzenia , Monikę – Specjalistkę od masażu oraz wspomnianą Emi.

Cieszę się również, że miałam okazję poznać kilka nowych Osób – niewykluczone, że te znajomości przyniosą ciekawe efekty.
Chciałabym w pierwszej kolejności wspomnieć o Marcinie - cóż za zaskakująca J zbieżność imion i pasji. Liczę, że jeszcze inna, niż ta fotograficzna da o sobie znać i Marcin wraz z Martą dołączą do mojego nowego muzyczno-literackiego projektu. Ładnie wyglądają na scenie, czyż nie?




Jak dobrze, że w ostatniej chwili przeszkodziłam w pogawędce Jarkowi i Wadimowi i wzięłam wizytówkę od Tego ostatniego. Pozytywnie nastawiła mnie Jego otwartość i taka trochę bezinteresowna chęć pomocy. Mam nadzieję, że to wsparcie i dla Wadima okaże się korzystne.

W niezwykle radosny nastrój wprawiła mnie Margita – rajciu! Ileż Energii może drzemać w Kobiecie. I wreszcie miałam okazję zobaczyć Kogoś, kto potrafi gadać niemal tyle, co ja.
A może to skutek nurkowania ?? – trzeba jakoś potem odreagować godziny milczenia ["żarcik"]

A jak już mowa o ‘żarcikach’ … w wesoły nastrój wprawił większość zebranych młody człowiek o imieniu Łukasz, który bez skrępowania stwierdził, że warto być Jego znajomym na fejsie. Ale do końca nie wiem dlaczego - nie pytajcie zatem …

Zgromadzone Towarzystwo rozczuliło się na parę chwil wystąpieniem pani Lidii – robione przez Nią króliczki, bądź też szydełkowe ubranka do sesji fotograficznych maluszków to … no, coś wspaniałego. Przyjrzałam się zdjęciom, które krążyły z rąk do rąk – wzbudziły niemało emocji.
Od razu widać, że pani Lidia kocha to, co robi.

Nie wspomniałam o wszystkich osobach, które zagościły u Barwnych Blusów.



Niektórzy – choć mieli szansę – nie przypomnieli się na zarządzanej m.in. przez Martę stronie albo zwyczajnie umknął mi obraz Ich wystąpienia.

Może następnym razem się spotkamy – w końcu dojrzałam do tego, aby świadomie powtórzyć: muszę ZOBACZYĆ, jakie niespodzianki przygotuje kolejna w moim otoczeniu Kobieta Charyzmatyczna na czerwcowe spotkanie J

A na koniec jeszcze kilka zdjęć ze spotkania, autorstwa Blusa - dziękuję mój Drogi.






... nie ma to jak 'obycie na scenie' [ ha, ha, ha]
Cóż, do tego też - jak widać - trzeba dojrzeć ...

AKTUALIZACJA wpisu - 30 marca 2019

Drodzy, DZIĘKI Marcinowi - który na co dzień wcale nie jest Fotografem - tylko Sympatycznym BIZNES-menem  J mamy nowe zdjęcia. Ekstra! Prawda?

I teraz UWAGA:
jeśli rozpoznajecie się na zdjęciach i macie taką chęć - napiszcie w komentarzach kontakty do Siebie (adresy stron, kontakty na fejsie - decyzja należy do Was)



















sobota, 22 grudnia 2018

Młodzieńcze wizje

Są takie wydarzenia, które na trwałe wpisały się już w warszawski klimat kulturalnych eventów.
Do takich właśnie należy m.in „Targowisko sztuki”, które – jak można wyczytać na dedykowanej stronie – powstało 10 lat temu jako spontaniczna akcja studentów i absolwentów Akademii Sztuk Pięknych. Celem jest prezentacja najnowszych trendów w sztuce współczesnej oraz oczywiście promocja młodych talentów. Podczas imprezy można zobaczyć prace z obszaru malarstwa, grafiki, plakatu, czy nawet rzeźby.

Może wstyd się przyznać, ale ja znalazłam się tam po raz pierwszy.
Informacja o tym wydarzeniu dotarła do mnie oczywiście znowu dzięki Znajomym. I choć nadal ani za miłośniczkę, ani znawczynię sztuki się nie uważam, to ponownie ciekawość nie pozwoliła mi usiedzieć w domu.

I tak oto w grudniowe niedzielne przedpołudnie znalazłam się w Arkadach Kubickiego. Różnorodność prezentowanych technik i motywów była dość zaskakująca. Moją uwagę na samym wstępie przykuły obrazy pewnej studentki trzeciego roku – pani Róży. Z pewnością odznaczały się na tle innych dzieł, zarówno kolorystyką, jak i pomysłem połączenia materiałów.





Na dłużej przystanęłam także przy pracach malarki zauroczonej okolicami Mazowsza oraz zimowych i wczesnowiosennych krajobrazów. Niezwykle spodobał mi się obraz, który zaprezentowała na jednej z wystaw w Belgii.



Pani Misia Łukasiewicz przyznała w rozmowie, że tworzy głównie o takich porach roku. W poszukiwaniu inspiracji postanowiła nawet pojechać do Kanady i na Alaskę, gdzie powstał m.in. ten obraz



Spodobały mi się także prace pani Pauli Dudek. Pod koniec listopada otworzyła w Warszawie wraz ze swoimi koleżankami własne studio. Nie mogłam być na inauguracji – choć te wierszowane posty w dedykowanym wydarzeniu niezwykle mnie zachęcały, aby zarówno poznać osobiście ich Autorkę, jak również zobaczyć efekty twórczości. Tym bardziej ucieszyło mnie zatem to niespodziewane spotkanie w niedzielę i możliwość krótkiej rozmowy. A mój wzrok przykuły głównie takie ilustracje





Kolejne „Targowisko sztuki” ma odbyć się pod koniec stycznia 2019. Muszę ZOBACZYĆ, co wtedy zaprezentują młodzi Artyści. A Wy?



niedziela, 18 listopada 2018

Sztuka patrzenia

Nie wiem jak w innych miastach, ale w Warszawie ten piątkowy (16 listopada 2018), wieczór nie przypominał już w niczym tych wcześniejszych. Pogoda zrobiła się typowo późno-jesienna, a temperatura na dworze zmuszała do szczelniejszego zapięcia okryć wierzchnich. Powietrze falowało gniewnie pod nagłymi podmuchami wiatru, przenikając na wskroś.
Dlaczego zatem zdecydowałam się wyjść jednak z domu? Ja, taki okropny zmarzluch?

Dowiedziałam się bowiem od Joli z Zagrody Ławeczki o wydarzeniu, którego bohaterem miał być pewien Interesujący Człowiek. Słyszałam o Nim trochę i widziałam Jego niektóre prace w internecie. Nie to jednak było głównym powodem mojej chęci poznania Go osobiście i ujrzenia na własne oczy tworzonych przez Niego dzieł. Ktoś powie, że podeszłam do tematu zbyt emocjonalnie. Może i tak, ale… któż mi tego zabroni?

Krzysztof Ludwin – bo właśnie o nim mowa, kojarzył mi się z pewną uroczą wsią w Małopolsce, w której zostawiłam skrawek swojego serca. Czy może zatem dziwić, że chciałam poznać człowieka, który tak cudownie przedstawiał na swoich akwarelach zakątki, które miałam okazję ujrzeć podczas mojej pierwszej – i mam nadzieję, że nie ostatniej – podróży do L? Tytuł wernisażu „Nerwowy ekspresjonizm” był dodatkową zachętą i choć na malarstwie specjalnie się nie znam, postanowiłam sprawdzić czy mój zmysł wzroku zostanie w jakiś sposób poruszony. Szczególnie, że dawno nie miałam okazji oglądać obrazów.

Miejsca wydarzenia nie znałam, choć okolice Alei Jerozolimskich nie są mi obce. Po przekroczeniu otwartej bramy prowadzącej na wewnętrzne podwórko odniosłam wrażenie, jakby wieczorny mrok zdecydowanie złagodniał. I nie była to wyłącznie zasługa zapalonych w Galerii świateł, przebijających przez duże okna. Z wnętrza biła jakaś dobra energia, która zachęcała do wejścia, niemal przyciągała.



Z wielką ochotą zatem przekroczyłam próg, by znaleźć się nagle w zupełnie innym świecie. Odurzyła mnie niemal całkowicie gwałtowność kolorów i siła płynąca z wiszących na ścianach obrazów. Odniosłam wrażenie, że każdy z nich przywołuje mnie, abym to na nim w pierwszej kolejności skupiła swoją uwagę.

Wierzcie mi, że byłam w prawdziwej rozterce i pierwsze minuty upłynęły mi na nerwowym rozglądaniu się po sali. Chłonęłam barwy, których intensywność momentami zapierała dech. Potrzebowałam dłuższej chwili, aby odzyskać spokój i podjąć wreszcie decyzję, z jakiego miejsca rozpocznę swoją wędrówkę po miastach widzianych oczyma Krzysztofa. Elementy architektury stanowią bowiem istotny element Jego obrazów.





Zachwyciła mnie nie tylko ta „nerwowa energia” kolorów. W równym stopniu urzekł mnie fakt, że każda z prac kryła w sobie różne zagadki. Stojąc blisko zauważało się masę różnych detali, wśród których przeważały kształty rowerów, parasoli oraz nagle wyłaniających się postaci.





Natomiast oddalając się odkrywało się inne szczegóły. Na tych bowiem – jak zrozumiałam w bezpośredniej rozmowie – budowane są obrazy malowane przez Krzysztofa.





Sam Artysta – zaliczony przez prestiżowy magazyn francuski "Pratique des Arts" do zaszczytnego grona 50 najlepszych współcześnie akwarelistów – okazał się przesympatycznym człowiekiem.
Bez zbędnego patosu opowiadał o swojej twórczości, wplatając w opowieści dużą dozę poczucia humoru.




Z każdym, kto miał ochotę do Niego podejść, wdawał się w pogawędkę, emanując życzliwością i otwartością.
A osób przybyłych na wydarzenie było naprawdę sporo i to w bardzo różnym wieku.





Trudno mi było pożegnać energetyzującą przestrzeń Galerii. Powracałam wielokrotnie do wybranych obrazów - więcej ich tu - na nowo delektując się ich widokiem.

Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przybyć do L. na jakiś plener z udziałem Krzysztofa. Bardzo bym chciała, wręcz… muszę ZOBACZYĆ jak powstają te wszystkie piękne akwarele, które można też podziwiać na stronie Artysty.

[wpis edytowano: 14.04.2019]
informacja: 
prezentowane zdjęcia pozostają własnością ich autora; uzyskano zgodę na ich wykorzystanie we wpisach z 2018 roku (na czas współpracy)


piątek, 14 września 2018

NIEBANALNE MIEJSCA w Warszawie

Na jednym z moich profili w necie – tym może bardziej "zawodowym" – zamieściłam dawno temu taką informację: „Interesują mnie Ludzie”.

To prawda. Może jestem niespełnionym psychologiem, a może to jakaś taka swoista ciekawość we mnie drzemie. I skłania do nawiązywania kontaktów z innymi osobami oraz odkrywania w nich czegoś fascynującego.

O wydarzeniach organizowanych w La Boheme

Źródło: https://www.facebook.com/la.boheme.salonik/

– bo jest takie intrygujące miejsce na warszawskiej mapie – słyszałam wielokrotnie. Odbywają się tam choćby cykliczne Spotkanie Artystyczno Biznesowe mojej Koleżanki Marty – najbliższe 20.09.2018 r. Nie miałam jeszcze okazji w nich uczestniczyć – czas to niestety "towar deficytowy" – jak czasem żartuję w rozmowach ze Znajomymi.

Kiedy jednak po moich ostatnich doświadczeniach muzycznych – patrz tu: Honky.Tonk.Men w Warszawie oraz EMOCJE W NUTACH ZAPISANE... usłyszałam od mojego Znajomego Janusza (istna "Skarbnica Wiedzy Wszelakiej" z tego Faceta ;) ), że właśnie w tym lokalu odbędzie się koncert Pewnej Utalentowanej Pani, zapragnęłam wreszcie poznać bliżej ten lokal. Przyznam, że zdjęcia prezentowane na fanpage’u zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Mam nadzieję, że Marcin – który ponownie dał się namówić na tą małą eskapadę muzyczną – zrobi więcej fotografii tego miejsca i będziemy mogli jeszcze dużo później rozkoszować oczy jego widokiem.

Zapragnęłam też poznać bliżej Ludzi, którzy zdecydowali się stworzyć taką oazę dla "Artystycznych Duchów" – patrząc bowiem na planowane wydarzenia, lubią tam gościć Ludzie o wielu talentach. Jak choćby właśnie wspomniana Pani Joanna, o której więcej można poczytać w samym wydarzeniu - Joanna Mioduchowska w La Boheme. Gdy zatem dowiedziałam się kogo będę miała okazję posłuchać, to.. pewnie się już domyślacie jakie słowa sfrunęły z moich ust…
Tak, dokładnie:
muszę to ZOBACZYĆ

Dla zainteresowanych:
Termin: 15 września 2018 (sobota)
Godzina: 19.30
Adres: garaż, wejście bramą od ul. Bohomolca