Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muzyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Muzyka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 maja 2019

Rock na Pradze

Zdarza mi się czerpać Inspirację od Ludzi, którzy są moimi Przyjaciółmi lub Dobrymi Znajomymi ...

Każdy z Nich ma bowiem swoje pasje i różnorakie zainteresowania, często także udziela się społecznie. Do takich Osób należy m.in. Krzysiek – lider zespołu Tkaczyk Trio. Ci, co dobrze Go znają wiedzą, że oprócz pisania wierszy, które zazwyczaj stają się tekstami komponowanych i śpiewanych przez Niego piosenek oraz grania na gitarze - wciąż liczę, że zgodzi się uczestniczyć w obu częściach mojego autorskiego projektu pt. "Zabawa z Piosenką" ( literacka część już 1.06.2019 ujrzy światło dzienne na moim 'Kreatorze'; udziela się bardzo aktywnie w pewnym Magicznym Domu.
W jaki sposób? – może zapytacie ...
Dla Zaciekawionych mam oczywiście odpowiedź. Krzysiek udziela się tam – może za namową Zosi , a może i bez namawiania – jako muzyczny terapeuta. A najfajniejsze w tym wszystkim jest chyba to, że przynosżą te działania zaskakujące Efekty – takie może nawet mini-Cuda.
Ostatnio podopieczni wspomnianego Domu „Pod Siódmym” zaprezentowali swoje talenty wokalne i taneczne, podczas znanej Warszawiakom ‘imprezy masowej’ – czyli oczywiście myślę tutaj o „Festiwalu Grzesiuka”.

Jak można zatem wywnioskować - z tego trochę może za długiego wstępu, Krzysztof to taki … „Człowiek Orkiestra”. Nie oznacza to jednak, że mój Przyjaciel lubi występować solo – Jego dobre serce ogrzewa każdego, kto ceni podobne wartości. A do Takich Ludzi należą:

- Niezwykle Skromna Kobieta o pięknym imieniu Mirella – kto raz zobaczył, jak ‘tnie’ na klawiszach, ten długo pozostanie pod urokiem tegoż wspomnienia
- Energiczny, o całkiem przyjemnej dla ucha barwie głosu Wojtek – próbkę wokalnego i gitarowego talentu możecie zobaczyć poniżej.
Na tym nagranym pod wpływem impulsu filmiku, możecie usłyszeć głos wspomnianego Wokalisty oraz posłuchać przykładowej MUZY jaką grają. Przy okazji można również ujrzeć wnętrze miejsca wcześniej mi nieznanego. A lokal nazywa się całkiem ciekawie - CHMURY



Na myśl o tym koncercie czułam przyjemne … – podekscytowanie.
Najpierw oczywiście zaskoczyła mnie informacja, że 2/3 zespołu Tkaczyk Trio stanowi mocny trzon innego band’u – czyli „Incidental Music”. Kolejną Niespodzianką była wiadomość, że muzyka jest zdecydowanie inna niż ta, którą prezentują z Krzysztofem. A jak jeszcze usłyszałam, że to Wojtas jest Wokalistą i chyba większość utworów jest autorskimi piosenkami, to … oniemiałam na dłuższą chwilę z wrażenia. A jakby tego wszystkiego było mało, otrzymałam na Messengerze jeden z Ich utworów. Prawie zaniemówiłam – a wiecie, że to rzadkość …
Ale dopiero gdy ujrzałam występ na żywo, odczułam taką niesamowicie silną Radość z tego, że mogę być – jak to mówi moja Koleżanka Iza - „Tu i Teraz”.






Można powiedzieć, że lokal ma wiele interesujących "smaczków" - podobnie jak u Dominiki z "Cafe Pensjonat" w Lanckoronie jest na czym "oko zawiesić". Tyle, że u mojej Koleżanki można nie tylko przyjemnie spędzić czas, dogadzając swojemu podniebieniu, ale także się 'aktywnie zrelaksować'. Zabawa - szukajcie wydarzenia pt. "Wiosenne Migawki z Lanckorony" - trwa do przyszłej niedzieli, czyli do dnia 26 maja włącznie. Może uda się Wam też strzelić jakąś intrygującą fotkę?

Oooch! Była i Energia sceniczna – trudno mi było oderwać wzrok od połyskującej w ciemności swoją czerwienią perkusji …


było Głośno – aż „ciarki przechodziły po plecach”, jak mówią w moich rejonach ...





było również hipnotyzująco – choć ciągle ktoś wchodził mi w kadr i zasłaniał Mirellę, to jednak udało się 'ustrzelić' i Jej jakąś fotę, choć w tej kwestii zdecydowanie najlepsza nie jestem.


Zresztą ja też wkroczyłam w obiektyw pewnej pani, co oczywiście poskutkowało rzuconym w moją stronę iście morderczym spojrzeniem.

Bardzo się cieszę, że udało mi się uwiecznić utwór, który Wojtek wcześniej mi przesłał. „Lonely” – brzmi jeszcze lepiej, gdy się go słucha i widzi na żywo. I … ta Magia, czy też Aura, jaka towarzyszy takim imprezom – niejednokrotnie bardziej kameralnym koncertom, które są okazją do spotkań i wspólnego spędzania czasu.


Pięknie to opisał Wojtek na fanpage’u Zespołu – sądzę bowiem, że to On jest Autorem tego zgrabnego komunikatu:

„Dziękujemy wszystkim fanom za wczorajszy doping i wspólną imprezę w Chmurach. Odpłynęliśmy wszyscy, nikt nie czuł się "Lonely" mimo zapadającego "Black Night". Odbył się prawdziwy "Pojedynek mistrza", wielu z nas doświadczyło że "Zycie to nie bar" i mimo codziennej "Zgadywanki" jest w nas odrobinę rockendrolla. A dzisiaj, cóż: "Dzień nad naszym miastem". ROCKANDROLL ! „

Naprawdę sama lepiej bym tego nie ujęła. Przyjacielska atmosfera, Świetna Muza – fajne mocne brzmienia, Znajomi i Ci wcześniej nie- , ale którzy szybko stawali się Znajomymi sprawiło, że czwartkowy majowy wieczór ( 09.05.2019) zachowam wśród swoich najlepszych wspomnień.

Mam nadzieję, że Kapela Mirelli i Wojtka ponownie da koncert na Pradze. Zapomniałam już, jaki ma klimat ta stara część Warszawy, najbliższa mojemu miejscu zamieszkania i … chyba też sercu.





A może zdarzy się też tak, że następnym razem Zespół wesprze w nagłośnieniu imiennik Wokalisty – prawdziwy zdolniacha z tego Młodego Człowieka, studenta drugiego roku Szkoły Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku. Tylko nie ma się gdzie wykazać – choć posiada całkiem sporą wiedzę (na studiach ma zajęcia z praktykami) oraz prawie roczne doświadczenie zawodowe ( rola „nagłośnieniowca” – mam nadzieję, że nie stracę życia za to określenie …) uzyskane podczas współpracy z Teatrem Politechniki Warszawskiej.
Tak, owszem. Mamy na Polibudzie taki i czasem studenci grają naprawdę niezłe przedstawienia – wiem, bo byłam.

Wracając do ostatniego wątku …
Kochani, czekam na wiadomość o koncercie Waszego „Incidental Music” na Pradze – dajcie znać odpowiednio wcześniej, to ściągniemy więcej literacko-muzycznych Dusz.
Ja od tamtej pamiętnej daty jestem Waszą zaprzysiężoną Fanką i … no, muszę ZOBACZYĆ Was znowu na scenie.



sobota, 4 maja 2019

po-BAWMY SIĘ piosenką ...

Wczoraj dojrzałam na fejsie u jednej z koleżanek – dziękuję za inspirację Agato – taki artykuł, w którym napisano, że śpiewanie – a szczególnie to wspólne, z innymi ludźmi – jest niezwykle korzystne dla naszego organizmu.

Wspomniana w tekście Katie Kat - amerykańska śpiewaczka operowa, twierdzi nawet, że:
„ (…) śpiew jest instynktowny i konieczny dla naszego istnienia (...) "
Może to dlatego, nawet ja czasem się skuszę i - głównie w chwilach, gdy rozpiera mnie jakaś taka irracjonalna może radość - mam ochotę śpiewać.
Oczywiście wyłącznie w zaciszu domowym i tylko wtedy, gdy jestem sama - mam świadomość, co może być moją mocną stroną, a co ... niekoniecznie.

Po przeczytaniu artykułu i przywołaniu wspomnień z ostatniej soboty kwietnia 2019, doszłam jednak do wniosku, że coś w tym wszystkim musi być jednak prawdziwego.
A co było tego dnia?

NIESAMOWITY koncert, na który zupełnie niespodziewanie zaprosił mnie jeden z moich nowych Znajomych - Jego zdjęcia pozwoliłam sobie znowu! wykorzystać w tym wpisie, bo moje to ... ech!
I tak - za sprawą Andrzeja - znalazłam się w Alejach Niepodległości, gdzie mieści się Studio Piosenki Teatru Polskiego Radia na takim oto wydarzeniu






Może nie powinnam o tym pisać, ale ... nie będę udawać, że znałam wcześniej twórczość pana Romana Kołakowskiego. Nie wiedziałam, że potrafi tak pięknie pisać. Nie miałam okazji słyszeć Jego przyjemnej barwy głosu. Nie byłam świadoma, że jest autorem przekładów utworów - jednego z moich ulubionych wykonawców - Leonarda Cohen'a.
Jak mogłam żyć w takiej nieświadomości? Sama się sobie dziwię ... 


Na szczęście teraz nadrabiam te zaległości - nie mogę się wręcz nasłuchać tych wszystkich cudnych utworów, które łączy nazwisko pana Romana oraz Ludzi, którzy od wspomnianej soboty oczarowali mnie swoimi wokalnymi i muzycznymi talentami.
Koncert bowiem - o przepięknej nazwie „32. Przypowieść błękitna …” był prawdziwie magicznym wydarzeniem dla mnie. Było nostalgicznie, refleksyjnie i może chwilami odrobinę smutno


foto: Andrzej Gojdź

a jednocześnie bardzo energicznie, radośnie i wesoło. Wszyscy występujący Artyści dali z siebie wszystko, aby zgromadzona publiczność na tą choćby godzinę przeniosła się w zupełnie inną rzeczywistość. 

Ja z pewnością doświadczyłam tęczy emocji, które wciąż potrafię przywołać na nowo – jeśli tylko sięgnę do swoich wspomnień lub tychże zdjęć.

foto: Andrzej Gojdż

foto: Andrzej Gojdż
Powiem Wam, że gdy przypomnę sobie wyraz malujący się na twarzach wszystkich śpiewających Osób, naprawdę wierzę w to, co napisano w artykule:

„ (…) Śpiewanie jest naprawdę zdrowe, a najnowsze badania sugerują, że śpiew w grupie jest najbardziej transformacyjny, ożywczy i podnoszący na duchu ze wszystkich. Dobre uczucia, które czerpiemy ze śpiewania w grupie, są rodzajem ewolucyjnej nagrody za podjętą przez nas i zgodną współpracę (…) ”.
foto: Andrzej Gojdź

Tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mój nowy projekt pt. „Zabawa z Piosenką” jest trafionym pomysłem. Jeśli jesteście ciekawi szczegółów, zaglądajcie na mój fanpage

Mam nadzieję, że tym razem to Wy zacytujecie moje słowa:
muszę ZOBACZYĆ co z tego wyniknie J  



niedziela, 28 kwietnia 2019

Wyjątkowe urodziny

Ci z Was, którzy mają dzieci może pamiętają, jakie one były, gdy miały dwa lata. A tym, którzy nie mieli okazji pobyć bliżej w otoczeniu takich szkrabów powiem jedno: są bardzo absorbujące …
Dwulatek lubi eksperymentować i ma wiele pomysłów. Jest pełen entuzjazmu i potrafi w urzekający sposób zachwycać się światem. A ponadto drzemie w nim mnóstwo emocji, które czasem potrafią niemal roztopić serca każdego z rodziców.
Dlaczego o tym wspominam?

Takie były dla mnie Drugie Urodziny jednego z moich ulubionych zespołów – Tkaczyk Trio.

zdjęcie z fanpage'a Tkaczyk Trio
Artyści trochę poeksperymentowali ze swoimi Fanami – podziwiam Krzyśka, że był w stanie wyśpiewać jednego wieczoru tyle piosenek, a jego głos nic nie stracił ze swojego naturalnego, ciepłego brzmienia. Ciekawym pomysłem było zaprezentowanie w pierwszej części tylu kojących duszę utworów – wśród których oczywiście nie mogło zabraknąć tych, które napisała Zosia Pągowska. Efekt był taki, że chyba nie tylko publiczność się rozmarzyła, zasłuchana w dźwięki i słowa.


Choć były momenty, że i Artystom trudno było zachować kamienną twarz. Nic w tym dziwnego, atmosfera u Blusów była jak zawsze niemal rodzinna, a obecność tak wielu przyjaciół i znajomych zespołu, zachęcała do wesołych przekomarzanek.


W drugiej części urodzinowego koncertu z entuzjazmem wystąpił znajomy poeta, który zaskoczył swoim rymowanym wystąpieniem chyba każdego, kto pojawił się w gościnnej przestrzeni La Boheme. Niektórych może nawet lekko rozbawił.


Urodzinowy koncert uświetniła obecność zaprzyjaźnionej z Artystami Joasi Mioduchowskiej. Wspólna piosenka o Blusach w pełnej krasie ukazała, jak można cieszyć się tym, co nas otacza i czerpać radość z każdej chwili życia.

Fot. Andrzej Gojdź
O tak! Tkaczyk Trio swoimi utworami wzbudził w zebranych zapewne całą gamę emocji i niejedna osoba odczuła w głębi serca pewne wzruszenie.

Fot. Andrzej Gojdź
Trochę może żałuję, że nie załapałam się na tort – choć w sumie, to na tak licznie przybyłych gości,  przydałoby się przygotować pewnie kilka. I może to byłoby całkiem dobre rozwiązanie, aby każda z osób tworzących zespół miała na kolejne urodziny oddzielny urodzinowy rarytas i na dany sygnał starała się zdmuchnąć zapalone świeczki. Wtedy spełnionych życzeń mogłoby być więcej.
Choć tak myślę sobie, że jedno z nich już wkrótce się spełni - nie mogę się doczekać tej chwili.

Podobnie jak z niecierpliwością oczekuję 9 maja 2019.
Wtedy odbędzie się koncert innego zespołu, jeszcze nie do końca mi znanego, choć dwie osoby bardzo dobrze kojarzę – tworzą przecież 2/3 składu Tkaczyk Trio.

Fot. Andrzej Gojdź
Wojtek jakiś czas temu przesłał mi jeden z utworów Teamu, do którego należy też niesamowita Mirella - co ta Kobieta wyprawia na klawiszach!
Powiem Wam, że bardzo mi się spodobały te ostrzejsze brzmienia. Jestem pewna, że moi Znajomi pokażą niezły pazur na Pradze.

Jasne, że muszę ZOBACZYĆ Ich koncert. Ciekawe, czy pojawi się tam też właściciel tego oto pojazdu


– w sumie nie byłabym zaskoczona, gdyby lubił rockowe klimaty …

[ 02.05.2019 ]
I jeszcze kilka zdjęć, które udostępnił mi niezawodny w tej kwestii Blus - dzięki Jarku :)











niedziela, 31 marca 2019

To jak to jest z tymi ...

Jeśli zdarzyło się Wam czytać więcej niż raz, teksty tu przeze mnie publikowane, to … możliwe, że już wyrobiliście sobie zdanie na temat mojej osoby. Też mam takowe – to miał być żart, jakby coś …

Mówiąc jednak bardziej poważnie …
Dziś naszła mnie taka myśl, że choć dość często podkreślam, jak istotną rolę w moim życiu pełnią słowa, to – i ja niekiedy tracę kontrolę nad niektórymi swoimi wypowiedziami.
Przykład? Bardzo proszę.

Czasem – opowiadając o czymś Komuś – zdarza mi się wspomnieć o roli ‘Przypadku’ w tym zdarzeniu. Choć tak naprawdę, coraz częściej skłaniam się ku myśli, że ten wspomniany ‘Przypadek’, to tak naprawdę wyłącznie wypadkowa podejmowanych przez nas samych, decyzji. Od tego, czy zechcemy zareagować na jakiś „Bodziec” w danej chwili, wybierając jedno z dwóch: „TAK? - czy - NIE?”, będzie w dużej mierze zależało to, co nas później spotka. Niejednokrotnie tego doświadczyłam. Tak było i tym razem. O tym jednak – za chwilę, gdyż teraz właśnie nastąpi …

… delikatna zmiana tematu - choć dość istotna dla całej sprawy. Otóż:

Muzyka chyba nigdy nie odgrywała w moim życiu jakiejś wyjątkowej roli. A na pewno byłaby na niższej pozycji, niż słowa – gdybym miała stworzyć listę obszarów, które wzbudzały i nadal wzbudzają we mnie emocje. Byłam w stanie rozpoznać określone jej gatunki; niektóre nawet potrafiły mnie na dłużej zauroczyć – choćby jazz, blues, czy muzyka klasyczna – a myślę tu głównie o koncertach chopinowskich, na które od zeszłego roku znowu zaczęłam chodzić. Ale … Opera?!

- Ekhm … Nieee … dziękuję – taka zwykle była moja odpowiedź.
No, cóż … jakoś nie przemawiały do mnie – wręcz raniły moje uszy – wysokie dźwięki, wydobywające się z ust Solistek, tudzież Kobiecego Chóru … – Nieee… zdecydowanie nie moje klimaty.

Wyobraźcie sobie zatem, jakie było moje zaskoczenie, gdy – przez przypadek (Ekhm…) – dołączyłam do projektu pt. „Spotkania z Muzyką Polską – Moniuszko”, który miał na celu nie tylko przybliżenie twórczości tego Wielkiego Kompozytora, ale także miał wymiar społeczny – integrację pokoleń w trakcie udziału w koncertach operowych. Piękna Idea, czyż nie?

Celem Zespołu – w skład, którego weszłam – było dotarcie do szeroko rozumianych Ośrodków Kultury w różnych Dzielnicach Warszawy i przekonanie ich, aby udostępnili u siebie przestrzeń wraz z odpowiednim wyposażeniem i nagłośnieniem na koncerty operowego małżeństwa: Magdy i David’a z akompaniamentem niezwykle utalentowanej Anny Hajduk – w ubiegłym roku miała swój koncert chopinowski w Łazienkach - do tej pory żałuję, że wtedy nie dotarłam ... – na fortepianie.

Należało też oczywiście wciągnąć tych Partnerów do współpracy pod kątem promocji samego wydarzenia. Wszak należało pamiętać, że projekt organizacji – darmowych na dodatek – koncertów zakładał udział w nich, jak największej liczby osób w różnym wieku. Z takim Wspólnikami było to możliwe. Jako Podmioty Publiczne – działające nierzadko pod skrzydłami miasta, jako Miejsca Aktywności Lokalnej – niewątpliwie miały sporą własną ‘moc sprawczą’ – że tak to trochę żartobliwie ujmę … Znały przecież lokalną Społeczność, która chętnie korzystała z oferty różnych zajęć i aktywności.

Wracając jednak do wątku … jak można się domyślać byłam dość sceptycznie nastawiona do tego „Operowego Projektu” – jak zaczęłam go nazywać w myślach. Niezręcznie było mi jednak się wycofać – szczególnie, że nikt tak naprawdę nie zmuszał mnie do tego, abym uczestniczyła w samych koncertach. Te bowiem odbywały się w różnych częściach Warszawy i o różnych porach.
Gdy jednak osobiście poznałam Magdę – radosną, spontaniczną, przyjacielsko nastawioną i ciekawą opinii innych osób, nawet do tej pory nieznajomych – postanowiłam wybrać się jednak na jeden z Ich występów. Okazja nadarzyła się stosunkowo wcześnie...

Jakie były moje wrażenia? Jeśli jesteście naprawdę tego ciekawi, możecie zajrzeć do moich wspomnień

Teraz może zastanawiacie się, do czego właściwie zmierza ta moja - na pozór chaotyczna - "pisanina". Spokojnie, wykażcie się jeszcze pewną dozą cierpliwości. Za chwilę wtajemniczę Was w dalszy ciąg całej tej niezwykłej Historii. Nie traćmy zatem czasu ...

Znajomość z Magdą zapoczątkowała ciąg - niemal bajkowo brzmiących - zdarzeń.
Pierwszym było zaproszenie na VIP-owską część Wernisażu pewnego nieznanego mi wtedy, szwajcarskiego fotografa – Patrice’a Fileppi


Jak się zapewne domyślacie – a zwracam się teraz głównie do Tych, którzy naprawdę trochę mnie znają – Ciekawość znowu! zawładnęła moją duszą. [ Ha! Ha! Ha! ]. A ponieważ generalnie nie mam problemu, aby wyjść gdzieś sama, postanowiłam skorzystać z tego niespodziewanego zaproszenia. A potem przyszło mi do głowy, że nie zaszkodzi zapewnić sobie jednak kogoś Miłego do towarzystwa. A jako, że w moim bliskim otoczeniu pojawiło się ostatnio trochę osób o fotograficznych pasjach, postanowiłam skontaktować się w pierwszej kolejności oczywiście z nimi – z zaproszenia mogła skorzystać Małgosia, która nieodłącznie kojarzy mi się z pewnym Wyjątkowym Zakątkiem na mapie Polski.

A dlaczego właściwie wzbudziła się we mnie wspomniana ‘Ciekawość’??
Zaglądając do wydarzenia przeczytałam takie oto słowa:
„(…)" Viens voir les comediens" to 20 zdjęć zainspirowanych muzyką Charles'a Aznavour'a.(…)"
- Świetnie! – pomyślałam … kolejne nazwisko, które kompletnie nic mi nie mówi.

Od czego jest jednak internet – ten szybko uświadomił mi, o jaką postać chodzi. Przyznam się Wam, że im głębiej drążyłam temat, tym bardziej mnie wciągał. Szczególnie, że była z tym powiązana całkiem ciekawa historia – otóż, jak podaje źródło:
„(…) Podczas jednego z pobytów za granicą, daleko od zgiełku świata, Fileppi usłyszał piosenkę "Comme ils disent… " ("Jak to oni mówią"), potem posłuchał jej jeszcze raz i jeszcze raz, smakując słowa nasiąkał historią i melodią. Coś zaskoczyło, postanowił przełożyć arcydzieło na obrazy a jego kreatywność zaczęła szybować. Cztery lata później doprowadziła go do wyboru dwudziestu utworów, które zainspirowały tyleż fotografii. Fragmenty tekstów Aznavoura podkreślają kontury każdego ze zdjęć (…)”

Co mogłam w tamtej chwili pomyśleć? Nie trudno zgadnąć, że w głowie zatańczyły te słowa: muszę to ZOBACZYĆ

Wierzcie mi – naprawdę warto wybrać się na tę wystawę zdjęć - ja bardzo się cieszę, że mogłam tam być.




Jeżeli potrzebujecie czasu na podjęcie decyzji, to ... jest go trochę. Ale nie znowu aż tak wiele. Wystawa jest dostępna do 14 kwietnia 2019 (środa – niedziela w godz. 14.00 – 20.00) w Centrum Sztuki RIO – ul. Piękna 66 a, czyli bliżej ul. Chałubińskiego – jeśli znacie Warszawę.

Co ja czułam, rozglądając się po otaczającej mnie przestrzeni? Czułam się trochę jak … Odkrywca.
Fotografie - zgadniecie, jaki ta ma tytuł?


są bowiem podpisane, ale …


Ano właśnie! Po francusku, którego ja oczywiście … „ni w ząb”. Szczęśliwie pomocną dłoń wyciągnęła do mnie wtedy jedna z Tłumaczek. Potem jeszcze dowiedziałam się, że mam szansę samodzielnie odkryć tajemnice fotografii. Organizatorzy przygotowali specjalnie na tą okazję foldery w kilku językach, z których Goście mogli swobodnie korzystać.


Poszłam za przykładem innych i wkrótce włączyłam się aktywnie w tą ... "fotograficzno-detektywistyczną zabawę".
A im dłużej przyglądałam się kolejnym zdjęciom, tym więcej pytań do ich Autora pojawiało mi się w głowie. Nie było rady, trzeba było poprosić o pomoc towarzyszącą Bohaterowi wydarzenia, tłumaczkę. Początkowo z pewną obawą rozpoczęłam tą trójstronną konwersację. Jakoś tak dziwnie się jednak czułam, oczekując w napięciu na odpowiedzi.Szybko jednak okazało się, że zarówno Artysta, jak i Tłumaczka mają w sobie to, co i mnie jest dość bliskie: Otwartość i Poczucie Humoru J To oczywiście sprawiło, że prawie zapomniałam o tym, że nic nie kumam po francusku i udało mi się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Ot, Magia Osobowości …

Gdy dołączyła do mnie Małgosia – Liderka Projektu Rok w Lanckoronie – miałam już jakieś swoje zdanie na temat prezentowanych prac. Tym niemniej fotograficzne oko Małgosi dostrzegło kilka rzeczy, na które ja nie zwróciłam uwagi – a to zainicjowało kolejną rozmowę z Artystą.
Na samo wspomnienie tych chwil, uśmiech wypływa mi na policzki. Patrice jest na serio Uroczym Człowiekiem, z którym może ciekawie porozmawiać nawet taki Amator Fotografii – jak ja.

Wystawa – przypominam Zainteresowanym – potrwa w Centrum Sztuki RIO (ul. Piękna 66 a - od strony ul. Chałubińskiego) do 14 kwietnia w dniach: środa – niedziela w g. 14 – 20.

Jeśli się pojawicie, będziecie mogli przyjrzeć się z bliska tym zdjęciom, które na mnie zrobiły największe wrażenie i były przedmiotem naprawdę interesujących rozmów z Patrice’em. Jedno z nich prezentuje się tak:


Co do drugiego to ... niestety wśród moich w miarę udanych fotek, został tylko opis z folderu. Warto znaleźć to zdjęcie i porozmawiać o historii jego powstania. Mnie osobiście efekt pracy - nie tylko w sumie samego Artysty - naprawdę urzekł. A teraz włączcie ... Wyobraźnię



Czy to już koniec opowieści? – Ktoś odważny mógłby zapytać.
Absolutnie NIE! To może jedynie jej Druga Część

Postanowiłyśmy bowiem z Małgosią, wykorzystać okazję i trochę jeszcze czasu spędzić w swoim towarzystwie. Nie spodziewałam się jednak tak … Inspirujących, a jednocześnie bardzo konkretnych Rozmów J
Z pewnością miałam przed sobą – choć może i bez oficjalnego tytułu – następną w moim bliskim otoczeniu Charyzmatyczną Kobietę.

Pamiętam, że ktoś kiedyś zacytował w moim otoczeniu ... takie oto słowa:
„zawsze szukaj towarzystwa lepszych od siebie”.
Zgadzam się w pełni z tym poglądem i może właśnie dlatego tak mnie cieszy współpraca z Tym - wspomnianym wyżej - Zespołem Projektowym. Kilka dni temu zaowocowała taką oto … Notatką 
I ... rzecz znamienna.
Już za kilka dni wypełnię jedno z dwóch tegorocznych postanowień noworocznych. Ha! Nieźle, co?

Na tamten moment, jeszcze o tym nie wiedziałam .Wracałam jednak do domu z jakąś nową energią do działania, ciekawymi pomysłami i kolejnymi Marzeniami.
A dziś naszło mnie takie pytanie:

„To jak to właściwie jest:
marzenia się spełniają, czy … Marzenia się Spełnia?”

Ciekawa jestem Waszych opinii ...