wtorek, 28 sierpnia 2018

MAGICZNE WIDOWISKO

W sumie to nie wiem, kiedy ten pomysł zakiełkował w głowie Marcina. Czy jadąc na spotkanie ze mną w celu omówienia pierwszego naszego kulturalnego projektu, miał już gotowy plan? Czy może jednak jakaś nuta spontaniczności wkradła się w te zamierzenia i porwała nas za sobą. Pewne jest to, że spacer jednym z warszawskich mostów - z widokiem na błyszczącą  w wieczornych światłach miasta rzekę - zakończył się w słynnym już od kilku lat, Parku Fontann.



A ja uświadomiłam sobie, że dawno tutaj nie byłam o tej porze. 
Wokół nas niezliczona liczba osób spacerujących w pobliżu, stojących lub siedzących na trawie. Mrok otulał nas wszystkich swoim ciemnym płaszczem, ale i tak czuło się atmosferę drżącego oczekiwania. 
I nagle! coraz szybciej zapadającą ciemność rozjaśniły pojedyncze kolory. W ich blasku, strumienie wody delikatnie zatańczyły pierwsze takty, wzbudzając aplauz zgromadzonej publiczności. Ośmielone tą pozytywną reakcją, z każdą kolejną minutą stawały się odważniejsze. Patrzyłam oczarowana na tą radosną zabawę wody, która coraz pewniej stawiała kroki w tym dziwnym tańcu.




A gdy jeszcze do tych pląsów dołączyła muzyka - poruszająca swoimi nutami najgłębsze zakamarki mojej duszy - nie mogłam oderwać wzroku od tego niesamowitego widowiska. Stałam z oczami szeroko otwartymi jak u małego dziecka i z bijącym szybko sercem. Dla mnie – w tamtych momentach – czas się niemal zatrzymał, a ja straciłam kontakt z rzeczywistością. Liczyło się tylko to, co mam przed oczami.
Zapewniam, że było co podziwiać – okiełznanie jednego z żywiołów, który w coraz bogatszej palecie barw rozbłyskujących świateł i przy akompaniamencie wibrującej w uszach muzyki tańczył z jakimś dzikim zapamiętaniem – było z pewnością nie lada wyzwaniem. Efekt końcowy naprawdę jednak zapierał dech. 
Na bardzo długo te obrazy pozostaną w moich wspomnieniach. A jeśli nawet zaczną blaknąć, będę mogła do nich wrócić, dzięki zdjęciom Marcina. Odszukam je tutaj: Multimedialny Park Rozrywki
… nie wiem, kogo tym wpisem uda mi się zachęcić, aby odwiedził w przyszłym roku Warszawę i wybrał się na taki pokaz, odbywający się w letnie piątki i soboty. Będzie mi jednak miło, jeśli choć jedna osoba po ostatnich moich słowach powie do siebie:

„  ...muszę to ZOBACZYĆ…”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz