niedziela, 23 września 2018

TAKIE RZECZY TO TYLKO…

Zapewne o tym nie wiecie, ale Marcin ma w swojej garderobie taką fajną koszulkę



Moim zdaniem świetnie do Niego ten napis pasuje. I to nie tylko ze względu na talent fotograficzny. Ci, co Go trochę lepiej znają wiedzą, że ma duże poczucie humoru i niekiedy zwariowane pomysły.

Kiedy dowiedziałam się, że w moim ukochanym – bo tak już nazywam w myślach to miejsce – La Boheme odbędzie się spotkanie artystyczno-biznesowe, postanowiłam wreszcie się na nie wybrać. Marta Kuszakiewicz, która je organizuje wielokrotnie zapraszała mnie na te cykliczne spotkania, ale jakoś do tej pory nie miałam możliwości pojawić się na nich. W czwartek 20 września 2018 doszłam do wniosku jednak – w sumie to trochę właśnie za sprawą Marcina – że czas to zmienić i tym razem, choćbym miała stanąć na głowie, przyjadę.

Szczęśliwie dla siebie – bo zapewne przypłaciłabym to jakąś kontuzją – nie musiałam jednak robić aż takich akrobacji. Nieoczekiwany splot pewnych zdarzeń sprawił, że pojawiłam się na Żoliborzu i to nie aż tak spóźniona. Tym razem Los był po mojej stronie…

La Boheme przywitała mnie ponownie otwartą bramą, zielonym dywanem trawy i szpalerem nóg.



A na końcu tej drogi ujrzałam moich kolegów – Marcina i Łukasza. Jakże miło było znowu Ich zobaczyć. Goście powoli zajmowali swoje ulubione miejsca, a na mnie przy barze już czekała zielona herbata, przygotowana przez Ewę. Poczułam się tak, jakbym wracała do domu …

Niedługo później na scenie pojawiła się Organizatorka spotkania - czyli Marta, która po krótkim oficjalnym powitaniu zaprezentowała swój talent muzyczny.



Zaskoczyła mnie siła Jej głosu i niezwykle przyjemna barwa. To było piękne preludium tego niesamowitego wieczoru. Chwilę później bowiem, na scenę wkroczyły trzy Panie i Pan w uroczym kapeluszu, który od razu zasiadł przed klawiszami. Panie w osobie Asi, Kasi i Dorotki reprezentowały Teatr Improwizacji Afront, który miał uświetnić swoim występem to czwartkowe wydarzenie. Po krótkiej rozgrzewce dla publiczności – prawienie sobie nawzajem komplementów wprawiło nas bowiem w dobry nastrój – zaczęło się przedstawienie. Improwizowana piosenka z tematem blues’a w tle – odebrałam ją jako pewien ukłon w stronę cudownych Gospodarzy – ujawniła zarówno ładną barwę głosów Aktorek, jak i sporą dawkę wyobraźni.




Ale na to, co potem działo się na scenie, zupełnie nie byłam przygotowana. Kreatywność i poczucie humoru Dziewczyn nie tylko mnie obezwładniła swym wdziękiem. Publiczność niemal pospadała z krzeseł ze śmiechu, a artystki niemal niewzruszone tymi spontanicznymi reakcjami grały dalej, wywołując kolejne jego salwy. Sami się zresztą przekonajcie - film
Niezwykle spodobał mi się również improwizowany wiersz o tangu z morałem dla Panów. Tak, Goście długo jeszcze siedzieli rozbawieni, rozmasowując swoje brzuchy po tej swoistej śmiechowej terapii. Chwilę na złapanie oddechu po tym występie uświetniła kolejna piosenka Marty, wykonana wspólnie z Dorotką, która już wcześniej ujawniła miłą dla ucha barwę swojego głosu.



Kolejna część spotkania miała na celu prezentację przybyłych Gości. Każdy z nas miał zatem okazję poczuć się przez parę minut jak artysta, wchodząc na scenę i przemawiając do mikrofonu. Przyznam, że choć publiczność była pozytywnie nastawiona, miałam trochę tremy zanim przemówiłam. Szczęśliwie Marta siedziała obok, roztaczając wokół aurę spokoju swoją obecnością. Nie wiem jak wypadł ten mój "występ", ale chyba nie było źle – tak przynajmniej odebrałam ten uniesiony w górę kciuk Marcina, zanim zeszłam ze sceny. Taka konwencja spotkania pozwoliła mi trochę lepiej poznać pozostałe osoby i potem już było łatwiej nawiązać indywidualne rozmowy. A Goście byli naprawdę ciekawi.

Najbardziej zaintrygowała mnie osoba Agnieszki, która nie tylko tworzy interesujące kolekcje ubrań, ale również organizuje pokazy mody dla osób trochę starszych – takich właśnie: http://agapou.com/seniorzy/ Agnieszka z kolei współpracuje blisko z kolejną intrygującą panią, którą jest Magdalena prowadząca swojego bloga http://perlywwielkimmiescie.pl. Z przyjemnością ponownie spotkałabym się z Nimi, aby dowiedzieć się więcej o Ich działaniach – niestety w czwartek nie miałam na to zbyt wiele czasu.

Koniec wydarzenia uświetnił występ koleżanki Marty, która wraz ze swoim Przyjacielem zaśpiewała po latach – okazało się bowiem, że dawno już tego nie robiła – dwie piosenki. Słuchając Jej doszłam do wniosku, że faktycznie powinna wrócić do muzyki. Posiada naprawdę imponującą skalę głosu.





To był kolejny cudowny wieczór – a na usta cisną mi się słowa: „Takie rzeczy to tylko… w La Boheme”

Wkrótce znowu będzie dobra okazja, aby się tam pojawić. Już w najbliższy piątek 28.09.2018 swój występ muzyczny będzie miała Marta. Intryguje mnie ten koncert z motywem „Armstrong i Dziewczyna” - na tyle, że znowu to powiem: muszę to ZOBACZYĆ

Chciałabym, aby Marcin znalazł czas i poszedł tam ze mną. Z pewnością powstanie z tego kolejny ciekawy fotoreportaż.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz