środa, 20 lutego 2019

Blusowo

Nie wiem jaka jest Wasza opinia, ale ja osobiście uważam, że jest wiele prawdy w stwierdzeniu, że: „ładnie podane danie smakuje lepiej”.

Może dlatego tak lubię chodzić na koncerty, które odbywają się w gościnnej i barwnej przestrzeni La Boheme. Uwielbiam przebywać w świecie życzliwych Blusów. Ci, którzy choć raz posmakowali tej magicznej aury stworzonej przez Ewę i Jarka, dobrze wiedzą o czym mówię. Przekraczając drzwi tego kultowego na Żoliborzu garażu, można bowiem przenieść się w zupełnie inny wymiar. Taki, którego wcale nie chce się opuszczać. Zawsze gdy tu jestem, wciąż i wciąż obracam na języku frazę „chwilo trwaj”, próbując zachować jej posmak jak najdłużej.

Szczęśliwie w minioną sobotę mogłam do woli delektować się smakami słów, dźwięków i kolorów. Zadbała o to Pewna Utalentowana literacko Kobieta, Muzycy z zespołu Tkaczyk Trio i oczywiście dwa żoliborskie Motyle. Jestem Im wszystkim niezmiernie wdzięczna za ten cudownie odprężający wieczór.

Zawsze będę podziwiać umiejętność tkania opowieści z pojedynczych pasm wyrazów, jaką posiadają niewątpliwie Autorzy śpiewanych tekstów, czyli Zosia i Krzysiek. Świadomy słuchacz może odnaleźć w nich wiele życiowych prawd i doświadczyć całej gamy znanych sobie emocji. Nieodmiennie też jestem pod wrażeniem aranżacji muzycznych – dziękuję za wszystkie porywające nuty, które każda z osób na scenie wydobyła ze swoich instrumentów, tworząc odpowiedni do słów nastrój. A ten budowała dodatkowo oczywiście barwna sceneria. Spokojnie mogę napisać, że kolejny koncert Mirelli, Krzyśka i Wojtka w La Boheme był prawdziwą ucztą dla różnych zmysłów.






Cieszę się, że mogłam znowu na żywo posłuchać znanych sobie utworów. Można powiedzieć, że słuchając ich, niemal straciłam poczucie czasu. W przerwie okazało się, że nie tylko ja miałam odczucie, że ten pierwszy „secik” – jak to ujął Krzysiek, minął jakoś niespodziewanie prędko. Mnie to w sumie wcale nawet nie dziwi. Nie od dziś wiadomo, że „w doborowym Towarzystwie czas mija bardzo szybko”. A koncerty Tkaczyk Trio charakteryzują się także tym, że panuje podczas nich niezwykle sympatyczna atmosfera. Są i krótkie opowiastki i żarty oraz interakcja z publicznością. Są też niespodzianki.

Druga część koncertu upłynęła równie szybko, co pierwsza. Tym razem dominował blues, co bardzo mile mnie zaskoczyło. Ten gatunek ma w sobie coś niezwykle relaksującego. A może to był taki ukłon w stronę Cudownych Gospodarzy? To wiedzą sami Artyści. Jedno jest pewne. Zarówno Ewa z Jarkiem, jak i Zosia z pewnością zasłużyli na upominki w postaci kubeczków z logo Zespołu, które otrzymali tego wieczoru. Też chętnie taki bym przytuliła J


To był kolejny wspaniały czas, do którego z przyjemnością będę wracać we wspomnieniach, choćby spoglądając na poniższe fotografie.
Przy okazji ślę serdeczne podziękowania dla Jarka, który zgodził się udostępnić mi swoje zdjęcia z tego wydarzenia. Dzięki Niemu mogę pokazać Wam choć wycinek z sobotniego koncertu.







A ja już powoli zapełniam sobie kalendarz na kwiecień. To wtedy mają być obchodzone drugie urodziny Tkaczyk Trio i chyba odbędą się właśnie u Blusów.
Muszę to ZOBACZYĆ, a Wy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz