„Ludzie uwielbiają historie”.
Tak, jest wiele prawdy w tym stwierdzeniu. Zapewne – jako dzieci – często słuchaliśmy z zapartym tchem opowieści, które kształtowały naszą wyobraźnię oraz wrażliwość. Może wielu z nas pamięta takie wieczory z dzieciństwa, gdy rodzice lub dziadkowie opowiadali nam na dobranoc bajki lub czytali je z naszych ulubionych książek. Dla mnie to wspomnienie jest wciąż żywe i napawa trochę lekką tęsknotą za tamtymi czasami.
Niekiedy też – z jakąś bliżej nieokreśloną nostalgią – powracam myślami również do tych chwil, które spędziłam ze swoimi dziećmi. Choć byłam już wtedy dorosła szybko dawałam się wciągać w magię opowiadanych lub czytanych wspólnie historii.
I nadal tak jest...
Wciąż daję się porwać opowieściom. A historia Ewy wyjątkowo mnie urzekła.
Kim jest wspomniana Kobieta?
Z pewnością bardzo sympatyczną i ciepłą osobą, z przepięknym uśmiechem. Jest także Matką, która dla swojej córki zrobiła coś wyjątkowego.
Wcieliła się bowiem w rolę Pisarki i Ilustratorki, aby stworzyć niesamowitą książkę, której bohaterką jest jaszczurka Cziczi. Bajka to NIEZWYKŁA – jej rola polega nie tylko na wzbudzeniu w czytelniku ciekawości i radości z czytania oraz odkrywania. Buduje też wrażliwość na los innych ludzi.
W jaki sposób?
Otóż… książka powstała po to, aby pomóc w rehabilitacji córki Ewy oraz sześciorga innych niepełnosprawnych dzieci, które pozostają pod opieką Stowarzyszenia „Żar Serca” powołanego przez Autorkę. Więcej o tych działaniach można przeczytać na fanpage’u „Pomaganie przez czytanie”.
Ewie udało się przekonać do swojego pomysłu różnych Ludzi, którzy wsparli wydanie książki i stali się jej niejako Mecenasami. Obecnie są wydane dwie części przygód o jaszczurce Cziczi,
a dochód ze sprzedaży każdej z nich zasila konto Stowarzyszenia. Tym samym pozyskane środki są przekazywane na konta wspomnianych dzieci i z nich finansowana jest pomoc w leczeniu. Więcej na ten temat można poczytać tutaj.
Historia wydała mi się naprawdę niesamowita. A gdy usłyszałam, że Ewa zamierza odwiedzić Warszawę, postanowiłam namówić ją na spotkanie z młodymi czytelnikami. Gościnę zapewniła nam opiekuńcza Bogusia z MAL-u, która zaprosiła grupę przedszkolaków z pobliskiej placówki. Było … ciekawie i wesoło.
Przyznam, ze odzwyczaiłam się od energii kilkulatków. Cieszę się jednak, że mogłam jej znowu doświadczyć
Ciekawe, czy podobne odczucia miał Marcin, gdy uwieczniał momenty spotkania czytelniczego z Ewą.
Ja z pewnością trochę tej energii przejęłam – jak widać byłam bardzo zaangażowana w powitanie Małych Gości.
A potem już Ewa rozpoczęła swoją wielowątkową opowieść: o genezie powstania książki, o swojej córce i innych chorych dzieciach, o bohaterce bajki, czyli jaszczurce Cziczi. Rozmawialiśmy wspólnie o idei pomagania, o magii książek, o pomysłach i marzeniach, które ma każdy z nas.
Ewa opowiedziała też o znanych osobach, które wspierają ideę projektu „Pomaganie przez czytanie”. Akcję popierają: Adam Małysz, Joanna Brodzik, Rafał Maślak i Kasia Stankiewicz.
Cieszę się, że historia zaciekawiła nie tylko Młodych Czytelników. Dzięki Paniom Wychowawczyniom od 19 października 2018 (daty spotkania) w jednym z przedszkoli na warszawskim Żoliborzu dzieci mogą czytać bajki o Cziczi i wracać wspomnieniami do spotkania z Ewą
A jeśli ktoś z Was jest zainteresowany dołączeniem do tej pięknej akcji: „Pomaganie przez czytanie” – czyli ma chęć kupić książeczki o przygodach jaszczurki Cziczi, zachęcam do zerknięcia na stronę Stowarzyszenia „Żar Serca”. Osobom z Warszawy, które mieszkają w okolicy ulicy Marii Kazimiery 20/1, polecam kontakt z Bogusią z MAL-u w celu osobistego odebrania zakupionych książek. Radzę jednak nie zwlekać, bo są tam tylko 2 kartony z bajkami Ewy.
Ja zamierzam też je kupić, choć moje dzieci już trochę są za duże na takie opowieści. Chciałabym poprosić Ewę o specjalną dedykację i pojechać z nimi w odwiedziny do innych dzieci. A myślę tu o Młodych Czytelnikach będących pod opieką Fundacji „Odzyskać Radość”, o której wspominałam w ostatnim moim wpisie.
Nie dam rady co prawda pojawić się tam 7 listopada 2018 – dniu czytania, o którym więcej tu.
Maciek jednak obiecał mi, że jak będzie jechał na kolejne swoje zajęcia z muzykoterapii, to zabierze mnie ze sobą. A może pojedzie nas wtedy więcej?
Bardzo bym chciała, aby tak się stało. Po głowie chodzi mi bowiem pomysł zbiórki książek do biblioteki, którą chcą stworzyć pracownicy Fundacji. A może i inne rzeczy uda się pozyskać dla małych pacjentów…
Gdy wyobrażę sobie, jaką można byłoby wywołać RADOŚĆ efektami zbiórki, myślę tylko o jednym:
… muszę to ZOBACZYĆ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz