Mówiąc jednak bardziej poważnie …
Dziś naszła mnie taka myśl, że choć dość często podkreślam, jak istotną rolę w moim życiu pełnią słowa, to – i ja niekiedy tracę kontrolę nad niektórymi swoimi wypowiedziami.
Przykład? Bardzo proszę.
Czasem – opowiadając o czymś Komuś – zdarza mi się wspomnieć o roli ‘Przypadku’ w tym zdarzeniu. Choć tak naprawdę, coraz częściej skłaniam się ku myśli, że ten wspomniany ‘Przypadek’, to tak naprawdę wyłącznie wypadkowa podejmowanych przez nas samych, decyzji. Od tego, czy zechcemy zareagować na jakiś „Bodziec” w danej chwili, wybierając jedno z dwóch: „TAK? - czy - NIE?”, będzie w dużej mierze zależało to, co nas później spotka. Niejednokrotnie tego doświadczyłam. Tak było i tym razem. O tym jednak – za chwilę, gdyż teraz właśnie nastąpi …
… delikatna zmiana tematu - choć dość istotna dla całej sprawy. Otóż:
Muzyka chyba nigdy nie odgrywała w moim życiu jakiejś wyjątkowej roli. A na pewno byłaby na niższej pozycji, niż słowa – gdybym miała stworzyć listę obszarów, które wzbudzały i nadal wzbudzają we mnie emocje. Byłam w stanie rozpoznać określone jej gatunki; niektóre nawet potrafiły mnie na dłużej zauroczyć – choćby jazz, blues, czy muzyka klasyczna – a myślę tu głównie o koncertach chopinowskich, na które od zeszłego roku znowu zaczęłam chodzić. Ale … Opera?!
- Ekhm … Nieee … dziękuję – taka zwykle była moja odpowiedź.
No, cóż … jakoś nie przemawiały do mnie – wręcz raniły moje uszy – wysokie dźwięki, wydobywające się z ust Solistek, tudzież Kobiecego Chóru … – Nieee… zdecydowanie nie moje klimaty.
Wyobraźcie sobie zatem, jakie było moje zaskoczenie, gdy – przez przypadek (Ekhm…) – dołączyłam do projektu pt. „Spotkania z Muzyką Polską – Moniuszko”, który miał na celu nie tylko przybliżenie twórczości tego Wielkiego Kompozytora, ale także miał wymiar społeczny – integrację pokoleń w trakcie udziału w koncertach operowych. Piękna Idea, czyż nie?
Celem Zespołu – w skład, którego weszłam – było dotarcie do szeroko rozumianych Ośrodków Kultury w różnych Dzielnicach Warszawy i przekonanie ich, aby udostępnili u siebie przestrzeń wraz z odpowiednim wyposażeniem i nagłośnieniem na koncerty operowego małżeństwa: Magdy i David’a z akompaniamentem niezwykle utalentowanej Anny Hajduk – w ubiegłym roku miała swój koncert chopinowski w Łazienkach - do tej pory żałuję, że wtedy nie dotarłam ... – na fortepianie.
Należało też oczywiście wciągnąć tych Partnerów do współpracy pod kątem promocji samego wydarzenia. Wszak należało pamiętać, że projekt organizacji – darmowych na dodatek – koncertów zakładał udział w nich, jak największej liczby osób w różnym wieku. Z takim Wspólnikami było to możliwe. Jako Podmioty Publiczne – działające nierzadko pod skrzydłami miasta, jako Miejsca Aktywności Lokalnej – niewątpliwie miały sporą własną ‘moc sprawczą’ – że tak to trochę żartobliwie ujmę … Znały przecież lokalną Społeczność, która chętnie korzystała z oferty różnych zajęć i aktywności.
Wracając jednak do wątku … jak można się domyślać byłam dość sceptycznie nastawiona do tego „Operowego Projektu” – jak zaczęłam go nazywać w myślach. Niezręcznie było mi jednak się wycofać – szczególnie, że nikt tak naprawdę nie zmuszał mnie do tego, abym uczestniczyła w samych koncertach. Te bowiem odbywały się w różnych częściach Warszawy i o różnych porach.
Gdy jednak osobiście poznałam Magdę – radosną, spontaniczną, przyjacielsko nastawioną i ciekawą opinii innych osób, nawet do tej pory nieznajomych – postanowiłam wybrać się jednak na jeden z Ich występów. Okazja nadarzyła się stosunkowo wcześnie...
Jakie były moje wrażenia? Jeśli jesteście naprawdę tego ciekawi, możecie zajrzeć do moich wspomnień
Teraz może zastanawiacie się, do czego właściwie zmierza ta moja - na pozór chaotyczna - "pisanina". Spokojnie, wykażcie się jeszcze pewną dozą cierpliwości. Za chwilę wtajemniczę Was w dalszy ciąg całej tej niezwykłej Historii. Nie traćmy zatem czasu ...
Znajomość z Magdą zapoczątkowała ciąg - niemal bajkowo brzmiących - zdarzeń.
Pierwszym było zaproszenie na VIP-owską część Wernisażu pewnego nieznanego mi wtedy, szwajcarskiego fotografa – Patrice’a Fileppi
Jak się zapewne domyślacie – a zwracam się teraz głównie do Tych, którzy naprawdę trochę mnie znają – Ciekawość znowu! zawładnęła moją duszą. [ Ha! Ha! Ha! ]. A ponieważ generalnie nie mam problemu, aby wyjść gdzieś sama, postanowiłam skorzystać z tego niespodziewanego zaproszenia. A potem przyszło mi do głowy, że nie zaszkodzi zapewnić sobie jednak kogoś Miłego do towarzystwa. A jako, że w moim bliskim otoczeniu pojawiło się ostatnio trochę osób o fotograficznych pasjach, postanowiłam skontaktować się w pierwszej kolejności oczywiście z nimi – z zaproszenia mogła skorzystać Małgosia, która nieodłącznie kojarzy mi się z pewnym Wyjątkowym Zakątkiem na mapie Polski.
A dlaczego właściwie wzbudziła się we mnie wspomniana ‘Ciekawość’??
Zaglądając do wydarzenia przeczytałam takie oto słowa:
„(…)" Viens voir les comediens" to 20 zdjęć zainspirowanych muzyką Charles'a Aznavour'a.(…)"
- Świetnie! – pomyślałam … kolejne nazwisko, które kompletnie nic mi nie mówi.
Od czego jest jednak internet – ten szybko uświadomił mi, o jaką postać chodzi. Przyznam się Wam, że im głębiej drążyłam temat, tym bardziej mnie wciągał. Szczególnie, że była z tym powiązana całkiem ciekawa historia – otóż, jak podaje źródło:
„(…) Podczas jednego z pobytów za granicą, daleko od zgiełku świata, Fileppi usłyszał piosenkę "Comme ils disent… " ("Jak to oni mówią"), potem posłuchał jej jeszcze raz i jeszcze raz, smakując słowa nasiąkał historią i melodią. Coś zaskoczyło, postanowił przełożyć arcydzieło na obrazy a jego kreatywność zaczęła szybować. Cztery lata później doprowadziła go do wyboru dwudziestu utworów, które zainspirowały tyleż fotografii. Fragmenty tekstów Aznavoura podkreślają kontury każdego ze zdjęć (…)”
Co mogłam w tamtej chwili pomyśleć? Nie trudno zgadnąć, że w głowie zatańczyły te słowa: muszę to ZOBACZYĆ …
Wierzcie mi – naprawdę warto wybrać się na tę wystawę zdjęć - ja bardzo się cieszę, że mogłam tam być.
Jeżeli potrzebujecie czasu na podjęcie decyzji, to ... jest go trochę. Ale nie znowu aż tak wiele. Wystawa jest dostępna do 14 kwietnia 2019 (środa – niedziela w godz. 14.00 – 20.00) w Centrum Sztuki RIO – ul. Piękna 66 a, czyli bliżej ul. Chałubińskiego – jeśli znacie Warszawę.
Co ja czułam, rozglądając się po otaczającej mnie przestrzeni? Czułam się trochę jak … Odkrywca.
Fotografie - zgadniecie, jaki ta ma tytuł?
są bowiem podpisane, ale …
Ano właśnie! Po francusku, którego ja oczywiście … „ni w ząb”. Szczęśliwie pomocną dłoń wyciągnęła do mnie wtedy jedna z Tłumaczek. Potem jeszcze dowiedziałam się, że mam szansę samodzielnie odkryć tajemnice fotografii. Organizatorzy przygotowali specjalnie na tą okazję foldery w kilku językach, z których Goście mogli swobodnie korzystać.
Poszłam za przykładem innych i wkrótce włączyłam się aktywnie w tą ... "fotograficzno-detektywistyczną zabawę".
A im dłużej przyglądałam się kolejnym zdjęciom, tym więcej pytań do ich Autora pojawiało mi się w głowie. Nie było rady, trzeba było poprosić o pomoc towarzyszącą Bohaterowi wydarzenia, tłumaczkę. Początkowo z pewną obawą rozpoczęłam tą trójstronną konwersację. Jakoś tak dziwnie się jednak czułam, oczekując w napięciu na odpowiedzi.Szybko jednak okazało się, że zarówno Artysta, jak i Tłumaczka mają w sobie to, co i mnie jest dość bliskie: Otwartość i Poczucie Humoru J To oczywiście sprawiło, że prawie zapomniałam o tym, że nic nie kumam po francusku i udało mi się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Ot, Magia Osobowości …
Gdy dołączyła do mnie Małgosia – Liderka Projektu Rok w Lanckoronie – miałam już jakieś swoje zdanie na temat prezentowanych prac. Tym niemniej fotograficzne oko Małgosi dostrzegło kilka rzeczy, na które ja nie zwróciłam uwagi – a to zainicjowało kolejną rozmowę z Artystą.
Na samo wspomnienie tych chwil, uśmiech wypływa mi na policzki. Patrice jest na serio Uroczym Człowiekiem, z którym może ciekawie porozmawiać nawet taki Amator Fotografii – jak ja.
Wystawa – przypominam Zainteresowanym – potrwa w Centrum Sztuki RIO (ul. Piękna 66 a - od strony ul. Chałubińskiego) do 14 kwietnia w dniach: środa – niedziela w g. 14 – 20.
Jeśli się pojawicie, będziecie mogli przyjrzeć się z bliska tym zdjęciom, które na mnie zrobiły największe wrażenie i były przedmiotem naprawdę interesujących rozmów z Patrice’em. Jedno z nich prezentuje się tak:
Co do drugiego to ... niestety wśród moich w miarę udanych fotek, został tylko opis z folderu. Warto znaleźć to zdjęcie i porozmawiać o historii jego powstania. Mnie osobiście efekt pracy - nie tylko w sumie samego Artysty - naprawdę urzekł. A teraz włączcie ... Wyobraźnię
Czy to już koniec opowieści? – Ktoś odważny mógłby zapytać.
Absolutnie NIE! To może jedynie jej Druga Część …
Postanowiłyśmy bowiem z Małgosią, wykorzystać okazję i trochę jeszcze czasu spędzić w swoim towarzystwie. Nie spodziewałam się jednak tak … Inspirujących, a jednocześnie bardzo konkretnych Rozmów J
Z pewnością miałam przed sobą – choć może i bez oficjalnego tytułu – następną w moim bliskim otoczeniu Charyzmatyczną Kobietę.
Pamiętam, że ktoś kiedyś zacytował w moim otoczeniu ... takie oto słowa:
„zawsze szukaj towarzystwa lepszych od siebie”.
Zgadzam się w pełni z tym poglądem i może właśnie dlatego tak mnie cieszy współpraca z Tym - wspomnianym wyżej - Zespołem Projektowym. Kilka dni temu zaowocowała taką oto … Notatką
I ... rzecz znamienna.
Już za kilka dni wypełnię jedno z dwóch tegorocznych postanowień noworocznych. Ha! Nieźle, co?
Na tamten moment, jeszcze o tym nie wiedziałam .Wracałam jednak do domu z jakąś nową energią do działania, ciekawymi pomysłami i kolejnymi Marzeniami.
A dziś naszło mnie takie pytanie:
„To jak to właściwie jest:
marzenia się spełniają, czy … Marzenia się Spełnia?”
Ciekawa jestem Waszych opinii ...